A więc nareszcie spełniło się nasze marzenie- wyjeżdżamy dzisiaj na biwak. Łatwo powiedzieć, ale do wyjazdu zostało przecież jeszcze 6 nieznośnie długich godzin lekcyjnych. Przykuci ciałem do ławek duchem byliśmy już przy tych pagórkach leśnych i łąkach zielonych szeroko nad błękitnym jeziorem rozciągniętych. Lekcje skończyły się wreszcie a my ruszyliśmy po sprzęt turystyczny i pakunki.

 

 

 ROK  SZKOLNY 1980-1981


Biwak

Później wyjechaliśmy autobusem, rowerami i czym się tam jeszcze dało wszyscy w kierunku.........

Namioty rozbiliśmy szybko (jak się później okazało na dość niefortunnym miejscu bo teren był podmokły), rozejrzeliśmy się po okolicy i doszliśmy do wniosku, że jest wspaniała.

1979_1983

Na biwaku wydarzyło się mnóstwo śmiesznych i mniej wesołych historii, ale jedna z nich jest chyba warta napisania.

1979_1983

Jak wiadomo pojechaliśmy na biwak z klasą równoległą 2a. Rozbiliśmy się bardzo blisko siebie, ale jednak był pewien dystans. Ognisko miało być jedno i wynikł problem, gdzie je rozpalić. Nasza klasa nazbierała suchych gałęzi i chrustu (oczywiście na nasze pole biwakowe), a 2a przeniosła go do siebie, bo u nich było już urządzone. Kiedy zobaczyliśmy co się stało, postanowiliśmy, że nie pójdziemy do ,,ich” ogniska. Zrobiliśmy w naszej części koło i bawiliśmy się tak jakby u nas było ognisko.

Po upływie kilkunastu minut 2a przyniosła chrust do nas i rozpaliliśmy wspólne ognisko. Zabawa była pierwszorzędna. Na biwaku wydarzyło się tak wiele, że trudno o wszystkim pisać. Na zakończenie więc nasz biwakowy hymn:

,,My jesteśmy małe mrówki,

małe mrówki bigbetówki

Pam, param, pariri riru ram...”


Wykopki

Nasze ziemniaczane zbiory były w tym roku dłuższe niż zwykle. Pogoda też nie dopisała, ale w sumie nie było najgorzej. Wyjeżdżaliśmy ze szkoły rozklekotanym, wypchanym po brzegi uczniami autobusem. Potem codziennie zaczynało się to samo: ziemniaki –koszyk -przyczepa, ziemniaki -koszyk-przyczepa i, aby do końca rządka. Skończył się rządek, to zaczynał się drugi i tak do końca, bo przecież zawsze była przerwa śniadaniowa. Każdy czekał na nią z niecierpliwością. I w końcu :jedzie, jedzie śniadanie! Chociaż jeszcze przed chwilą ruchy były powolne i koszyk ciążył trochę, teraz wszyscy biegną do samochodu ile sił w nogach, a po przerwie już nie ma na co wyczekiwać.

1979_1983

1979_1983

1979_1983

1979_1983

1979_1983

Teraz jeszcze częściej niż przedtem spogląda się na upragniony koniec pola. Ręce pracują jednostajnie, nogi idą powoli. Wydawałoby się, że wszystko trochę zamarło. Ale to tylko pozór. Wystarczy bowiem warkot silnika autobusu, żeby wszystko ożyło. Teraz na oślep, na wyścigi każdy kończy zbieranie ziemniaków na swoim rządku i pędzi do autobusu. Do domu powracamy weseli, śmiejąc się i żartując.


Powróćmy jak za dawnych lat w zaczarowanych bajek świat...

Nawet najmniej przesądny człowiek 31 listopada czyli tzw. Andrzejki trochę się zmienia. Bo to niby w przesądy i wróżby się nie wierzy, ale na wszelki wypadek...każdy myśli sobie: po co igrać z losem. Po cóż np. przejść między człowiekiem i słupem-przecież to wróży nieszczęście. Chyba już lepiej nie przechodzić.

Andrzejki to nie tylko dzień tajemniczych wrób i zaklęć, ale także wielka zabawa. W naszej szkole była oczywiście tradycyjna dyskoteka. Można było sobie potańczyć i dobrze się zabawić, bo oprócz muzyki było także lanie wosku i różne andrzejkowe wróżby.


Bal karnawałowy

Jak karnawał, to karnawał, jak zabawa, to zabawa. Zabawa karnawałowa w tym roku była pomyślana przez klasę organizującą jako bal kotylionowy. Przez cały czas przewijały się przez nią różne konkursy. Wybrano też parę królewską balu. Zabawa się udała i bawiliśmy się tak kulturalnie i ładnie, że przedłużono nam ją o pół godziny, pierwszy raz coś takiego się zdarzyło.

Takich zabaw jak ta powinno być jak najwięcej.


1 kwietnia NA WESOŁO

Jak się okazuje i w naszej szkole można urządzić coś wesołego. Prima aprilisowy dzień był właśnie taki: pełen śmiechu i dobrej zabawy. Bawiliśmy się świetnie wspólnie z naszymi nauczycielami. Nareszcie razem. Połączyły się te dwie siły, które mimo wszystko stały oddzielnie i często przeciwko siebie. Ale 1 kwietnia było wspaniale. Najpierw były dwie matmy. Gosia i my kronikarki przyszłyśmy przebrane za małe dziewczynki. Spóźniliśmy się i potem zawile tłumaczyliśmy powód tego spóźnienia (czarnym kotem itp.). Później wszyscy udawaliśmy, że nie mamy o matematyce zielonego pojęcia. Było bardzo wesoło.

Następną lekcją była historia. I tutaj znaleźli się przebierańcy. Andrzej i Zosia udawali chłopców pańszczyźnianych i udzielali wywiadu na temat swojego życia.

Oczywiście była kupa śmiechu. Całą lekcję prowadził Irek, a my popisywaliśmy się świetnym wiadomościami historycznymi. Pani prof. Tupaj była na lekcji nieposłuszną, krnąbrną uczennicą. Między innymi natarczywie puszczała papierowe samoloty.

Później była biologia. Tutaj dała swój popis Jola, która była praktykantką. Oto jej referat:

Budowa pchły

Pchła czyli pchełka należy do podkrólestwa podszczypywaczy wścibskich, typ gryząco-liżący. Nazwa łacińska ,,wredotium”. Ma długość średnio od 2mm do 1,7 cm. Na charekterystyczny kształt ciała składa się owłosiona dynia zwana głową, dalej mamy przelot trunków mocnych-zwany szyją. Następną część jej ciała stanowi gromadnik sflaczały- zwany tułowiem. Od gromadnika sflaczałego rozchodzą się charakterystyczne dla podszczypywaczy tego gatunku widłonogi stąpające-zwane nóżkami. Zakończone są szpilkami o średniej długości 12 cm i one są przyczyną nieprzyjemnych ukłuć. Tak oto przedstawiłam czyli zarysowałam budowę zewnętrzną pchły czyli pchełki.

A teraz przejdźmy do charakterystyki szczególnego typu tego podkrólestwa noszącej nazwę ścierwopijki. Młoda ścierwopijka nie odznacza się zbytnią inteligencją i urodą. Tak moi drodzy, najgorsze co może być, to posiadanie na swoim ciele ścierwopijki. To przebrzydłe zwierzątko jest najczęściej łyse, no niekiedy posiada gdzieś ze trzy kłaki- czyli włosy a ponieważ straszny z niej niedbaluch więc najczęściej były one tłuste no i na skutek tego wypadały. Uzębienie...aż wstyd mówić, jest szczerbata, a nawet zupełnie bezzębna- jest to oczywiście wynik niehigienicznego trybu życia. Co bogatsze stać na sztuczną szczękę, jednak dzisiaj są to tylko wyjątki. Ubiera się...co tu dużo mówić, ekstrawagancko! Chce koniecznie zwrócić na siebie uwagę. Chłonna pochlebstw i zachwytów. Jest bardzo towarzyska, lubiąca huczne zabawy. Dlatego właśnie wystrzegajmy się jej. Skłonna jest zaprosić wszystkie pchły żyjące w sąsiedztwie. Czy zdajecie sobie sprawę co to oznacza. Pijatyka, nocne koncerty, na których często, gęsto dochodzi do rękoczynów, odgłos tłuczonego szkła, trzaskanie drzwiami, oknami! Wiecie do czego to doprowadza? Rano wstajemy jak byśmy wcale nie spali z podpuchniętymi oczami, z obolałą głową. O nie! Moi drodzy do tego nie można dopuścić! Aby zapobiec takim incydentom najlepiej zacząć tresurę swoich pcheł. Niektóre bardzo szybko przyswajają sobie nowe rozporządzenia, rozkazy, zakazy. I jak komuś taka pchła się trafi niech będzie szczęśliwy, ale bywają pchły, które nie reagują na nic, robią to na co maja ochotę. A kiedy zaczynamy tresurę stawiają opór, podnoszą bunt i niestety rozpoczyna się wojna. Jeśli komuś uda nam się złapać taką pchłę do klatki to jego szczęście, a jeśli nie to należy mu tylko współczuć. Rozjuszona pchła zdolna jest do wszystkiego. I tak możemy rozróżnić następujące typy pcheł: tresowane, nie dające się tresować, pijaczki, złodziejki itp. Na tym kończę lekcję. Jednak powiem jeszcze: wystrzegajcie się pcheł”.


Profesorem na tej lekcji był Andrzej, który czytał nam pikantne fragmenty ,,Konopielki”.

Na fizyce pałeczkę profesorską przejął Jarek, który chyba za bardzo przejął się rolą i chwilami był niemiły.

Na języku polskim też było mnóstwo śmiechu. Lucyna przyniosła nieznane, ale bardzo ciekawe i śmieszne utwory satyryczne, fraszki wielkich mistrzów pióra.


Znów biwakowe życie!!!

Chociaż minęło już ponad pół roku, niektóre nie zapomniał, że z tych wygranych w I klasie czterech dni biwaku zostały nam jeszcze dwa dni, a wiec pakujemy plecaki, bierzemy namioty i ...do Rzewnicy.

Pogoda była tak wspaniała, że nie wyjaśniła się nawet największym optymistom. Wszyscy się opalali, a Mariolka się tak spiekła, że nie mogła potem się w ogóle ruszać. Było naprawdę świetnie. Dobrego nastroju nie popsuła nam nawet ,,kontrol”, która przybyła w postaci dwóch pijanych młodzieńców. Siedzieliśmy przy ognisku i bawiliśmy się wesoło, kiedy nadeszli ci dwaj, zaczęli się awanturować i wmawiać nam, że jesteśmy tu na dziko i nie mamy prawa biwakować. Przykazali nam, żebyśmy się zaraz zwijali. Dopiero interwencja naszej wychowawczyni ostudziła ich ,wzniosłe” zamiary. Wynieśli się grożąc, że jeszcze się spotkamy. Nie usłyszeliśmy o nich już nigdy.

1979_1983

1979_1983

Na biwaku jak zwykle dużo śpiewaliśmy. A niektóre piosenki np. ,, W Dragacco”, ,, W wysokich Andach”, ,,Gdy Ci kot przebiegnie drogę”, stały się naszymi przebojami.

 

Wykaz osiągnięć naszych uczniów. Wykazy sporządzone w podziale na lata szkolne.

Osiągnięcia

Zestawienie realizowanych lub współrealizowanych przez szkołę projektów.

Projekty

Podpisane przez szkołę wielopłaszczyznowe porozumienia o współpracy.

Współpraca

Uroczystości, akcje, imprezy, konkursy - organizacja życia szkolnego.

Organizujemy

W GALERIACH

Pomiar smogu